Dzisiejszym wpisem rozpoczynam cykl wpisów "Moje doświadczenia z bankiem ...".
W cyklu zawrę przede wszystkim moje dotychczasowe doświadczenia jakie miałem z bankami. Postaram się zebrać zarówno zalety jak i wady każdego opisywanego banku.
Na końcu każdego wpisu zostawiłem miejsce dla Was. W podrozdziale "Wasze opinie o banku ..." znajdą się Wasze opinie o każdym banku.
Bohaterem pierwszego odcinka będzie mBank.
Skąd pomysł na taki cykl?
W związku z prowadzeniem blogów finansowych i korzystanie z licznych promocji bankowych, posiadam konta w wielu bankach. Licznik kont już dawno przekroczył 10 ;-)
Mój bagaż doświadczeń jest tym samym naprawdę spory i pomyślałem, że warto te informacje przelać na "papier".
Ubolewam nad tym, że moje doświadczenia z bankami są coraz gorsze.
Banki wydają miliony złotych na marketing i przyciągnięcie klienta do siebie, po czym przez drobną głupotę ich tracą.
Czasem idzie o zasadę i reklamację za kilka złotych. Moim zdaniem, w takich wypadkach banki powinny wytłumaczyć klientowi, dlaczego opłata została pobrana oraz warunkowo uznać zasadność reklamacji.
Klienci nadzwyczajnej w świecie wprowadzani są w błąd poprzez reklamy i gwiazdki znajdujące się na ostatniej stronie wielostronicowego regulaminu czy tabeli opłat.
Zadowolony klient na pewno będzie bardziej skory do rozszerzenia współpracy w przyszłości, niż ten rozjuszony całą sytuacją.
Już kilka razy zdarzyło mi się składać reklamację kilkukrotnie, by doprowadzić sprawę do szczęśliwego zakończenia. W kilku wypadkach niestety nie udało nic się wskórać, a z uwagi na niską wartość roszczenia, sprawy nie kierowałem dalej, np. do Arbitra Bankowego.
Jeszcze tylko do 23 listopada: KGP w BZ WBK z premią 100 zł
Premia 100 zł do darmowego Konta Godnego Polecenia oprocentowanego na 4%, z bezpłatną kartą i bankomatami do lipca 2017 roku!Promocja miesiąca trwa jeszcze tylko do 23 listopada!
Moja przygoda z mBankiem - od zachwytu po pogardę
Moje problemy z mBankiem zaczęły się w momencie, gdy chciałem przenieść tutaj swoje finanse. W mBanku posiadałem m.in. eKonto, konto Aquarius Intensive, konta walutowe, rachunek maklerski. Na ten moment byłem naprawdę zadowolony z posiadanych produktów.
Wszystko miałem tutaj za darmo. Dodatkowo, konto Aquarius Intensive oferowało wszystko czego można zapragnąć za 0 zł. Wystarczyło zasilać konto łączną kwotą min. 9000 zł miesięcznie (może to być kilka przelewów na niższą kwotę).
Decyzja o przeniesieniu finansów do mBanku była więc zasadna. Wygodniej mieć wszystko w jednym miejscu, a mBank posiada szeroki zakres usług (od ubezpieczeń po rachunek maklerski).
System bankowości mBanku jest naprawdę świetny, limity na kartach można ustawiać w każdym momencie (np. możemy czasowo zwiększyć limit na karcie przed dokonaniem płatności w Internecie na dużą kwotę).
Tak naprawdę nie miałem do czego się przyczepić.
Kuriozalny proces zakładania karty kredytowej
... Najpierw wszystko idzie gładko ...
Przyszła pora na złożenie wniosku o kartę kredytową, rzecz jasna dającą mi korzyści w postaci moneyback'u i darmowego ubezpieczenia turystycznego.
Złożenie wniosku jest niezwykle proste. Po zalogowaniu wchodzimy kolejno w -> Pasaż -> Karty kredytowe. Wybieramy interesującą nas kartę i składamy wniosek.
Mówię sobie wow, super. Pozostaje czekać na rozpatrzenie wniosku i ewentualne uzupełnienie dokumentów.
... Jednak wszystko do czasu ...
Minęły dwa tygodnie a tu nikt nie dzwoni, nie pisze ...
Lekko zmartwiony, postanowiłem sam zadzwonić do banku. Konsultant na moje pytanie, jaki jest status wniosku odpowiedział "przecież już 2 tygodnie temu wysłaliśmy do Pana maila (widmo) z informacją o potrzebie uzupełnienia dokumentacji". Nie powiem, szczęka zaczęła mi opadać.
No nic, loguję się na skrzynkę, szukam szukam, a tu nie ma żadnego maila z mBanku, poza tym potwierdzającym złożenie wniosku o kartę kredytową.
Wykonuję więc kolejny telefon. Próbuję się dowiedzieć, jakie dokumenty są potrzebne i gdzie mogę je dostarczyć. Pani konsultant sama nie wiedziała, jakie dokumenty powinienem dostarczyć w moim wypadku, bo dostęp do dokumentów ma pracownik oddziału przy ul. Legnickiej we Wrocławiu. Obiecała, że skontaktuje się z tą osobą i pracownik placówki do mnie oddzwoni. Niestety nie obyło się bez kolejnego telefonu, tym razem już do wspomnianej placówki banku.
Okazało się, że potrzebne są m.in. dokumenty dochodowe, potwierdzenia o niezaleganiu ze składkami ZUS i PIT za zeszły rok. Swoją drogą to mniej formalności miałem przy kredycie hipotecznym ;-)
Udaje mi się dowiedzieć też jaki jest minimalny próg dochodu. Z dokumentów księgowych wynika, że wszystko jest ok. Spełniam ten wymóg z zapasem.
Stos dokumentów dostarczam po kilku dniach do wspomnianej placówki mBanku i znowu czekam.
Kolejny raz nie doczekałem się na kontakt ze strony banku. Nie było żadnego telefonu, maila czy nawet SMS-a. Po zalogowaniu w systemie zauważyłem natomiast status "wniosek anulowany".
... Kolejny mail widmo ...
Poirytowany całą sytuacją wykonuję kolejne telefony do banku. I tym razem, mBank wysłał maila "widmo" z informacją, że brakuje jakiś tam dokumentów. A jako, że nie doniosłem ich w ciągu miesiąca od złożenia wniosku to wniosek został automatycznie anulowany.
Ewidentnie system banku posiada jakiś błąd i nikt nie kwapi się do jego poprawy.
Ponowny wniosek o kartę kredytową
Przed dostarczeniem dokumentów starałem się dobrze przygotować dowiadując się co było nie tak z poprzednim wnioskiem.
Po wielu rozmowach udało mi się dowiedzieć, że według analityka dochód wykazany na papierze wcale nie wynosi tyle ile wynosi :D
Zapytałem więc, ile wg tej osoby mam dochodu oraz ile brakuje do wymaganego minimum. Chciałbym po prostu wiedzieć, czy jest sens składać wniosek ponownie wraz z dodatkowymi dokumentami, czy będzie to strata czasu. W pierwotnym wniosku nie wykazałem w końcu wszystkich dochodów (z części etatu, odsetek z lokat rentierskich czy zysków z inwestycji).
Niestety tego typu informacji nie sposób wyciągnąć z banku. Mogłem więc złożyć kolejny stos dokumentów, czekać i się modlić o pozytywne rozpatrzenie wniosku. A nóż widelec tym razem się uda ;-)
Niestety taki obrót sprawy nie był dla mnie satysfakcjonujący. Po obsłudze klienta oczekuję czegoś więcej.
... Porażka i dalsze poszukiwania idealnego banku ...
Tym samym postanowiłem kontynuować poszukiwania banku idealnego dla mnie. Ten musi spełniać dwa proste kryteria: posiadać dobrą, szeroką ofertę oraz wysoki poziom obsługi. Tak, żebym nie musiał się kolejny użerać z systemem i pracownikami.
Niski standard obsługi w mBank
mBank jest naprawdę dobrym wyborem. Ale tylko do czasu, gdy wszystko załatwiami automatycznie przez system. Gdy nasz wniosek trafi do rozpatrywania przez pracownika banku to zaczynają się kłopoty.
Postanowiłem też krótko podsumować moje wizyty w oddziale oraz poziom obsługi przez pracowników infolinii.
Placówka
W placówce trafiłem na proces udzielania pożyczki. Mimo, że w banku było co najmniej trzech wolnych pracowników, to kazano mi czekać na zwolnienie tego jednego stanowiska.
mBank nie posiada też osobnych konsultantów dla klientów "oferty premium".
Wygląda na to, że mBank jest naprawdę bogaty skoro pozwala się pracować tylko 1-2 pracownikom na 5 obecnych w pracy ;-)
Całość sytuacji obserwowałem też w innych bankach, więc nie byłem tym specjalnie poruszony. Pech jednak chciał, że w oddziale byłem z dzieckiem. Mój syn już po kilku minutach zaczął się nudzić, jak to dziecko, czemu niemal przez cały czas przyglądało się trzech pracowników :-)
Infolinia
Kolejny problem dotyczy obsługi przez infolinię. Wykonując telefony, często okazywało się, że pracownicy nie są w stanie teraz odpowiedzieć na moje pytania, ale na pewno skontaktują się mną oni lub ich koledzy/koleżanki jutro rano.
Jak się zapewne domyślacie, do takiego kontaktu nie doszło ;-)
Wymijająca odpowiedź na reklamację
W odpowiedzi otrzymałem m.in:
Oraz kłamliwe stwierdzenie (bo takiego kontaktu nie było):
Wnioski
Z całej tej historii wyciągnąłem następujące wnioski:
- Poznałem znaczenie słowa bankster
- Bankom tak naprawdę nie zależy na dobrych relacjach z klientami.
- W mBanku brak jest indywidualnego podejścia do klienta. Z uwagi na posiadanie konta Aquarius Intensive przydzielony mi był "doradca indywidualny". Co z tego, skoro w gąszczu korporacyjnych zasad był on całkowicie bezużyteczny. (nie wspomnę o poziomie wiedzy / zaangażowania wspomnianego doradcy).
- W mBanku istnieje pojęcie "niedasię".
- Banki skore są do udzielania bezużytecznych, wysokomarżowych, dochodowych pożyczek i kredytów
- W przypadku rzeczywistej potrzeb finansowania czy posiadania jakiegoś produktu finansowego nie liczcie na mBank!
- Gdy tylko bankowi coś się nie opłaca, to odeśle klienta na przysłowiowe drzewo (zaproponuje beznadziejny produkt jak w moim wypadku)
- mBank przygotował mi ofertę pożyczki gotówkowej bez żadnych formalności na kwotę nawet 150 000 zł. Natomiast nie chciał przydzielić korzystnej dla mnie karty kredytowej z limitem 20 000 zł.
mBank według Was
Tutaj jest miejsce na wasze uwagi i wnioski. Zarówno te pozytywne jak i negatywne.
Proszę pisać wyłącznie na temat opisywanego banku.
Informacje o innych bankach kierować na maila (drogadowlasnegom (et) gmail.com). Możecie opisać w mailu swoje doświadczenia z innym bankiem i posłużą one jako materiał do kolejnego wpisu.
Lubię mBank za:
Nie lubię mBanku za:
Inne banki?
Chcesz, żebym opisał jeszcze jakiś bank? Daj znać w komentarzu!