poniedziałek, 24 grudnia 2012

KNF - zmiany w rekomendacji S

KNF chce wprowadzić zmiany w rekomendacji S dotyczącej udzielania kredytów.
Nowe zapisy zostały już wysłane do do banków w celu konsultacji. Ostateczny kształt nowych regulacji ma być już znany w styczniu po w/w konsultacjach.

"Andrzej Kotowicz z departamentu bankowości komercyjnej i specjalistycznej oraz instytucji płatniczych w urzędzie KNF powiedział, że przy przygotowywaniu zmian w rekomendacji Komisji przyświecały trzy cele: uelastycznienie i złagodzenie rekomendacji - ale przy uwzględnieniu kwestii ryzyka systemowego; wzmocnienie bezpieczeństwa i ochrony klienta; zwiększenie długoterminowej stabilności sektora bankowego i całej gospodarki."

Kotowicz zwraca również uwagę na fakt, iż zbytnie poluzowanie regulacji doprowadziłoby do nieuzasadnionego wzrostu cen nieruchomości. Cieszę się, że ma on świadomość, że wcześniejsza polityka dot. rekomendacji miała duży wpływ na zadłużanie się wielu tysięcy gospodarstw domowych ponad stan oraz do bańki na rynku nieruchomości.

źródło


Proponowane zmiany

1. Wydłużenie z 25 lat do 30 lat okresu przyjmowanego na potrzebę analizy zdolności kredytowej.
Po wejściu w życie nowych zapisów, jeśli kredytobiorca będzie starać się o kredyt na 30 lat, bank będzie obliczał ratę zakładając rzeczywisty czas spłaty. Dziś banki muszą przyjąć do symulacji okres co najwyżej 25 lat. Spowoduje do rzecz jasna podwyższenie zdolności kredytowej przy kredytach na okres dłuższy niż 25 lat. Dodatkowo KNF proponuje, żeby maksymalnym okresem na jaki będą udzielane kredyty było 35 lat.


2.
Odejście od sztywnych norm dotyczących maksymalnego wskaźnika DtI (debt to income), czyli relacji między wydatkami kredytobiorcy związanymi z obsługą zobowiązań do jego dochodów.
Obecnie dla osób o dochodach nieprzekraczających przeciętnego wynagrodzenia, wskaźnik ten nie powinien przekraczać 50%. Natomiast w przypadku zamożniejszych osób nie powinien on przekraczać 65%.
Według projektu, banki będą mogły wewnętrznie ustalać limity DtI, z zachowaniem ostrożności, gdy wskaźnik ten przekracza 40% dla klientów z niższymi dochodami oraz 50% dla pozostałych osób.


3.
Walutowe kredyty mieszkaniowe powinny być oferowane wyłącznie kredytobiorcom uzyskującym trwałe dochody w walucie kredytu.
Jest to zmiana na minus, gdyż nawet osoby posiadające wysokie dochody nie wezmą już kredytów w walutach obcych.

4. Wprowadzenie rekomendowanych wskaźników LtV
Najważniejszą zmianą z punktu widzenia kredytobiorców będzie bez wątpienia odejście od pożyczania na całość nieruchomości. Przez pierwszy rok obowiązywania nowych zaleceń banki będą mogły udzielać kredytu bez wkładu własnego, ale skończą się oferty np. na 110% wartości mieszkania. W kolejnym roku wymagany będzie co najmniej 10-procentowy wkład własny, a za kolejne 12 miesięcy – 20-procentowy. Wymogu nie będzie można obejść poprzez dodatkowe ubezpieczenie. Ubezpieczyć będzie można co najwyżej brakujące 10% ceny mieszkania.
Każdy kredytobiorca będzie musiał więc dysponować oszczędnościami w wysokości minimum 10% wartości nieruchomości
.

Struktura wskaźnika LtV dla nowo udzielonych kredytów Prawie połowa udzielanych w Polsce kredytów hipotecznych ma LtV (stosunek kwoty kredytu do wartości nieruchomości) 80 proc. lub więcej – wynika z danych Związku Banków Polskich. To nieco mniej niż w 2011 r., ale jednocześnie dużo więcej niż w latach 2008-2010.
źródło


Wnioski
Rezygnacja ze sztywnych wskaźników dotyczących maksymalnej raty oraz liczenia zdolności w okresie 25 lat, podwyższy zdolność kredytową wszystkim osób starających się o kredyt.
Pozostałe zapisy uniemożliwią natomiast zaciągnięcie kredytu osobom bez wkładu własnego w wysokości co najmniej 10% wartości nieruchomości. Będą one natomiast sprzyjały tym osobom, które mają już wyrobiony nawyk oszczędzania i potrafiły oszczędzić choćby 10% (a najlepiej 20%) wartości przyszłego mieszkania.

7 komentarze :

Anonimowy pisze...

Myślę, że ceny nieruchomości nie spadną jeszcze przez 2 lata, więc czy kupisz za 300 czy potem za 260 to lepiej już teraz kupować bo cena + utrzymanie mieszkania wyjdzie na to samo, a mieszka się już w swoim i nie płaci innym.

Darek M.W. pisze...

Chyba uczyliśmy się innej matematyki bo sam sobie przeczysz tym komentarzem.

Kupując na kredyt płacisz połowę bankowi, wiec ja juz wole komus. Twoje będzie po kilkunastu latach jak dobrze pojdzie.

Anonimowy pisze...

a coz dyskusyjnego jest w tym, ze bank powinien zadac minimalnego wkladu wlasnego ? to chyba najlepsza droga do wylonienie klientow ktorzy potrafia gospdarowac wlasnym budzetem i oszczedzac. Jezeli ktos nie potrafi zebrac 10-20% wkladu wlasnego to nie powinien dostac kredytu bo znaczy to tyle, ze nie stac go na kredyt i tyle. Jak dla mnie zmiany sa dobre poza jedna, czyli wydluzeniem zdolnosci kredytowej do 30 lat. Powinno byc tak jak poprzednio 25 lat albo mniej. Inaczej nie pomaga sie kredytobiorcom a deweloperom, bo ci chetnie wykorzystaja wzrost zdolnosci kredytowej do podwyzszennia cen

Anonimowy pisze...

Nie oszukujmy się , nie chodzi o matematykę, wynajem teraz jest nieopłacalny i nikt logicznie myślący nie wskaże innej opcji bo jej nie ma! Rok temu jeszcze może się opłacało, może? Przykładem pięknego spadku cen jest branża motoryzacyjna (może złe porównanie) tutaj ceny miały spadać i co od 2010 roku poszły nawet w górę, a pseudo eksperci nie wiedzą dlaczego. Mam nadzieję, że z nieruchomościami nie będzie tak samo.

Darek M.W. pisze...

Masz na myśli kupno mieszkania pod wynajem i to jest nieopłacalne?

Darek M.W. pisze...

W pełni się z Tobą zgadzam. Obecnie mniej świadome rodziny kupują mieszkania nie zważając na cenę (wiem to z rozmów z pracy). Młode małżeństwa, które dopiero co uzyskały zdolność od razu zadłużają się za 30-35 lat bez jakiegokolwiek wkładu własnego lub niemal bez niego.
Widać bardzo dobrze jak reklamy robią wodę z mózgu, a tych odnośnie mieszkań nie brakuje.

Anonimowy pisze...

Rozwiążę spory, ale coś Ci analitycy NBP chyba nie wiedzą co mówią, sam sprzedałem w dobrej lokalizacji mieszkanie i przez rok nawet 1 zł nie obniżyłem, a w końcu podwyższyłem cenę o 10 tys. i sprzedałem, takich analityków to nawet w Afryce nie chcieli by zatrudnić. Ceny mieszkań w słabych lokalizacjach spadają i to jest prawdą. W ogóle to standard mieszkań w Polsce jest tragiczny i te ceny również.

Prześlij komentarz