źródło: http://10-procent-rocznie.blogspot.com
Ciężko pisać o tym co się ostatnio dzieje na parkiecie. Niestety dwa lata hossy uśpiły wielu inwestorów, w tym mnie. Niestety ignorowałem wszelkie złe informacje płynące z rynku, począwszy od tsunami w Japonii, poprzez niewypłacalność Grecji, możliwą Portugalii i Włoch skończywszy na obniżeniu ratingu USA przez Standard & Poor’s z AAA do AA+.
Jeżeli zaś chodzi o mój udział na giełdzie, to najbardziej żałuję JSW. Akcje miałem sprzedać w okolicach 140zł/szt., jednak w tym okresie byłem na wakacjach, więc nieco przespałem dobry moment. Później wciąż wierzyłem, że to chwilowy zjazd, jak zresztą wielu z nas.
Niestety tego co się teraz dzieje na parkiecie nie da się racjonalnie wytłumaczyć. To już istna panika. Przewidzieć dalszych ruchów nie jest już w stanie chyba nikt. Dzisiaj wystarczyła plotka o obniżeniu ratingu dla Francji i nastąpił nagły odwrót i duży spadek indeksów. WIG20 przekroczył barierę 2200 pkt i wynosi już 2194 pkt.
Straty wielu osób, które mimo ostrzeżeń na czas się nie ewakuowały są ogromne. Prawdziwy Armagedon można by rzec.
Część strat już zrealizowałem: Barlinek i Polnord oddałem z niemal 40-50% stratą. Tym samym zysk z początku roku został całkowicie zaprzepaszczony a dodatkowo zamienił się w dużą stratę. Gdybym teraz sprzedał wszystkie akcje strata stała by się jeszcze większa.
Co robić w tak trudnych chwilach?
Czekać, ewakuować się ponosząc olbrzymią stratę?
To pytanie zadaje sobie teraz wielu z nas.
A jak wygląda wasza sytuacja?
2 komentarze :
Przede wszystkim proponuje zawsze ustawiać jakiś stop loss. W ten sposób znamy mniej więcej naszą potencjalną stratę. Dzięki temu chronimy swój kapitał, a tylko to mamy tak naprawdę do gry.
Spadki też można wykorzystać do zarobienia :)
Na bessie idzie nawet lepiej i szybciej zarobić niż na hossie :)
Prześlij komentarz