W ciągu ostatnich tygodni otrzymywałem od Was pytania w sprawie dalszego losu blogu "Droga do własnego M".
Nowy rok, to chyba dobry moment na wznowienie pisania i kilka słów wyjaśnienia, co nie?! Dlaczego w ciągu ostatniego roku blog w zasadzie całkowicie został opuszczony?
Zapraszam do podsumowania 2016 roku!
Co wydarzyło się w 2016 roku?
Rok zaczął się fatalnie, o czym pisałem już na blogu. Nie chcę się rozpisywać i wracać do tych chwil, których nie życzę nikomu, nawet największemu wrogowi.
Rozwój wydarzeń wskazywał, że całość nie zakończy się dobrze i ... wtedy zdarzył się cud!
Do tej pory nikt, chyba łącznie z lekarzami, nie wie co dokładnie się stało. Wydawało się, że jest źle i wtedy przyszły wyniki, które okazały się negatywne ... (co w tym wypadku okazało się pozytywne dla nas :))
Wiem jedno, moja rodzina wciąż jest w komplecie. Każdego dnia dziękuję Bogu za to, że nasza trójka żyje i ma się dobrze. Nie myślcie jednak, że to happy end. Doskonale wiemy, że jeszcze jest za wcześniej na odtrąbienie sukcesu.
Później było już lepiej, powoli staraliśmy się zapomnieć o chorobie, zachowując m.in. ścisłą dietę i znalezione przeze mnie wskazówki na temat walki z tym ustrojstwem.
Wszystkie te wydarzenia sprawiły, że w 2016 roku zacząłem inaczej patrzeć na świat. Zaprzestałem wielkiego wyścigu szczurów i postanowiłem coś zmienić w swoim życiu.
Pierwszą decyzją było rzucenie etatu i praca "na własnym". Postawiłem na to, o czym marzyłem od dawna, czyli na pracę wyłącznie na swój rachunek.
Z jednej strony, brak codziennych dojazdów w korkach, brak szefa i daily meetingów jest czymś niesamowitym!
Z drugiej strony trochę mi brakuje kontaktu ze znajomymi. W pracy mieliśmy naprawdę świetną ekipę. Czas spędzony w ostatniej pracy był czymś niezapomnianym. Wiele się tutaj nauczyłem i gdybym miał taką wolę, to mógłbym też dużo osiągnąć. Muszę przyznać, że szefostwo zachowało się na medal, kiedy tuż przed gwiazdką 2015 roku musiałem z dnia na dzień opuścić firmę i zająć się dzieckiem.
Druga decyzja to wyprowadzka z Wrocławia w rodzinne strony. Nie będę rozpisywał się na temat powodów. Krótko powiem, że umotywowane jest to bliskością rodziny i znajomych, których pomoc w trudnych chwilach jest nieoceniona.
Okazało się, że wyprowadzka wcale to nie jest taka prosta jak mogłoby się wydawać. Wcale nie z powodu posiadanego przez nas mieszkania (notabene kupionego na kredyt niecałe dwa lata wcześniej).
Problemem było znalezienie czegoś na wynajem w naszym mieście. Znalezienie odpowiedniego lokum zajęło nam kilka miesięcy. Jedyne co dało się znaleźć to malutkie mieszkanie dla singli. Wszystko inne znikało na pniu już w godzinę po ukazaniu się ogłoszenia.
Przeprowadzka udała się z początkiem lipca. Nasze mieszkanie było naprawdę rozchwytywane. W końcu udało nam się kupić śliczne mieszkanie na rynku wtórnym :)
Mimo, że ceny wynajmu są moim zdaniem wysokie, to już pierwszego dnia mieliśmy kilkunastu oglądających. Wybraliśmy świetnie, mieszkanie wynajmuje 3-osobowa rodzina. W zasadzie to zapomnieliśmy o temacie mieszkanie, czynsz wpływa regularnie i nie mamy żadnych innych problemów.
Polecam mój poradnik kupującego mieszkanie.
Nie oznacza to wcale, że od wtedy wszystkie problemy się rozwiązały i tego, że nie wiedziałem co ze sobą zrobić :) Chyba nie myśleliście, że będę tak teraz mieszkał w wynajmowanym mieszkaniu w małej mieścinie?!
W połowie roku pojawił się nowy cel, własny dom, który to zajmuje mnie teraz na drugi etat. Na początku był entuzjazm, z czasem przerodził się w marazm i zniechęcenie. Budowa domu i kontaktowanie się z coraz to nową ekipą, jest naprawdę ciężkie.
Każdy ma jeden cel, żeby zarobić, a się nie narobić. Niedoróbki pojawiały się wraz z każdą ekipą. Bez odpowiedniego nadzoru, nasz wymarzony dom, wcale nie byłby taki wymarzony.
Jeśli będzie taka chęć, to postaram się co nieco napisać o budowie domu, o zaciągnięciu drugiego kredytu i całej otoczce z tym związanej.
Co stało się z blogiem Droga do własnego M?
Czasu starczało mi w zasadzie tylko na prowadzenie bloga JakOszczędzić.pl. Uznałem, że bez sensu prowadzić po macoszemu kilka projektów jednocześnie.
Zdecydowanie lepsze efekty daje skupienie się na jednym celu i poświęceniu mu wszystkich sił i zasobów.
Kolejnym powodem było to, że tak naprawdę nie wiedziałem o czym pisać na blogu. Główny cel, czyli własne "M", został osiągnięty.
No dobra, tak naprawdę nie do końca został osiągnięty. Choć mieszkanie jest naprawdę super, to nie do końca należy ono do nas. Wciąż większość jest banku.
Ktoś powie, że przecież mam akt własności, itd. Co z tego. Jakbym przestał spłacać kredyt, to mieszkanie zostanie mi odebrane i sprzedane wbrew mojej woli.
Zatem dopóki nie zostanie ono w całości spłacone, nie uznaję go za swoje w 100%.
Podsumowanie finansowe 2016 roku
Biorąc pod uwagę fakt, że rzuciłem etat, a żona zajmując się w domu dzieckiem nie otrzymywała żadnych dochodów, 2016 rok był naprawdę udany!
Finansowo był co prawda gorszy niż 2015 rok. Wydaje mi się jednak, że różnice są naprawdę niewielkie.
Nie chcę, żeby ktoś sobie pomyślał, że dochód przychodzi z łatwością. Tak na pewno nie było. Osiągnięte dochody są wynikiem ciężkiej pracy, niekiedy od rana do nocy. Rzadko pracowałem mniej niż 8 godzin dzienne przyjęte za standard pracy.
Na podsumowanie finansowe jeszcze jest za wcześniej, jako, że rozliczanie poprzedniego miesiąca może trwać do 15-go dnia miesiąca.
No właśnie, a może powinienem tylko podawać wpływy / wydatki z roku kalendarzowego a nie okresu rozliczeniowego w firmie?!
Pamiętacie świetny wpis na temat zniechęcenia się w drodze do miliona? Po tym co napisałem powyżej, możecie wywnioskować, że moja droga do własnego M/D nie jest już aktualna. Z jednej strony macie rację.
Teraz pieniądze nie są już najważniejsze. Mam rodzinę, z którą chcę spędzać więcej czasu. Nadal mam nadzieję, że będę potrafił znaleźć balans między pracą a rodziną i dalej dążyć do miliona i zapewnienia sobie prywatnej emerytury.
Co dalej z blogiem Droga do własnego M?
Mam już kilka pomysłów:
- Podsumowanie finansowe spłaty kredytu
- Rankingi będące streszczeniem tego, co dzieje się na JakOszczędzić.pl
- W końcu są osoby, które nie chcą wszystkiego śledzić na bieżąco. Jeden, dobry wpis / ranking może przedstawić naprawdę wiele informacji!
- Wpisy na temat prowadzenia firmy i rzuceniu etatu
- Więcej wpisów konsumenckich, czyli opisywania tego, z czym zetknąłem się prześwietlając dziesiątki regulaminów i używając kilkunastu kont osobistych ;-)
- Więcej na temat mojego nowego celu, czyli własnego "D".
Cele na 2017 rok
Na 2017 rok zaplanowałem sobie 5 głównych celów:
- Dokończenie domu i "wprowadzkę"
- Chyba nie trzeba tutaj żadnego komentarza :) Wynajmowane mieszkanie nie jest idealne. Ma kilka mankamentów, które utrudniają życie
- Dalszy rozwój bloga JakOszczędzić.pl
- Dzięki zorganizowanemu konkursowi otrzymałem od czytelników wiele świetnych pomysłów, z których najlepsze będę chciał zrealizować.
- Poświęcenie rodzinie więcej czasu
- Wiadomo, dziecko drugi raz nie będzie rosło. Trzeba wykorzystać ten czas maksymalnie
- Nieco więcej odpoczynku
- Marzy mi się czas, kiedy nie będę myślał nad pracą. W tej chwili nawet na urlopie pracuję
- Zadbanie o zdrowie i kondycję fizyczną
- Cel ten zaniedbałem w okolicach maja
Na koniec, życzę Wam Wszystkiego Najlepszego, spełnienia marzeń i tego, aby 2017 rok był jeszcze lepszy!
A Ty, jakie masz cele na ten rok?!
6 komentarze :
Dobrze zauważyłeś, że nieruchomość nie jest Twoja tylko banku. Do tego w Polsce jest chore prawo bankowe, gdzie kredytobiorca jest na straconej pozycji jak przestanie spłacać kredyt. Bank zabierze mieszkanie i całą resztę aby zaspokoić swój interes. I do tego na zmienną stopę procentową.
Zdecydowanie skupienie się na jednym, głównym celu daje lepsze efekty. Ja gdy budowałem dom, to nie pisałem nic na blogu finansowym, ale pisałem bloga na muratorze. Poznałem dzięki temu nowych, fajnych ludzi (poznałem w sensie - spotkałem ich, a nie tylko pisałem z nimi) i dowiedziałem się dużo ciekawych rzeczy. Może za jakiś czas, jeśli nie znajdę lepszego celu do skupienia, to znów wrócę więcej do bloga finansowego. Póki co idę niestety trochę Twoją ścieżką. Za kilka dni operacja mojej partnerki. Obym nie został sam z dzieciakami.
Pozdrowienia i wszystkiego dobrego w Nowym Roku!
Podasz jakiś link do dziennika budowy?
@moneygrabbing Kredytobiorca nie do końca jest na straconej pozycji, bo bank tak od razu nie zabierze mieszkania czy innej kredytowanej nieruchomości. Na początku musi jednak podjąć działania zmierzające do rozwiązania problemu ze spłatą kredytu.
1. Utrzymać poziom życia - nie poprawić, bo mi się kilka projektów w firmie zwaliło i na pewno 2017 r. nie zamknę z lepszym wynikiem niż 2016 r., ale obym przynajmniej nie musiał odmawiać sobie tego, do czego przywykłem.
2. Spędzać więcej czasu z rodziną - niby trywialne, ale praca po 12-16 godzin dziennie potrafi boleć mentalnie.
3. Podróż do Japonii - mam nadzieję, że w tym roku już dociągnę ten temat do końca, bo ciągnie się za mną od 3 lat. Co prawda spora to przeprawa finansowa, ale jak urodzi się młody, to już nie będzie ku temu okazji przez kolejnych kilka lat.
Pozdrawiam, Andrzej
@Moneygrabbing Jak najbardziej, możliwość odzyskiwania długu powinna być ograniczona do wartości nieruchomości. Inaczej dzieje się tak, że bierzesz kredyt na 700 000 zł, kupujesz mieszkanie, a potem bank sprzedaje je za 250 000 zł a Ty masz jeszcze do spłacenia resztę.
Prześlij komentarz