sobota, 24 września 2011

Wynajmować czy kupić na kredyt? Własne M – przemyślenia



W ostatnim czasie mój punkt widzenia na temat wynajmowania mieszkania nieco się zmienił. Doszedłem do wniosku, że jest jeszcze za wcześnie na podejmowanie decyzji o kupnie mieszkania. Na moim obecnym etapie kariery wiele może się jeszcze zdarzyć. Może przyjść kolejna jeszcze potężniejsza fala kryzysu, która spowoduje problemy ze znalezieniem dobrze płatnej pracy.

Nie ukrywam, że pesymizm czy też realne spojrzenie na naszą sytuację przyszło wraz z kryzysem, kiedy to przejrzałem na oczy. W końcu hossa i dobra koniunktura na rynkach jak i w naszym życiu nie trwa wiecznie i trzeba się zawsze przygotować na najgorsze.

Rodzina może się powiększyć, przez co w skrajnych przypadkach dramatycznie wzrosną wydatki, powodując problemy w miesięcznym bilansie wydatków i dochodów (żona niepracująca).
Jak widzicie ryzyko jest stosunkowo duże, stąd postanowiłem poczekać na wyklarowanie się sytuacji, zarówno mojej osobistej jak i rynkowej.


Na tą chwilę znalazłem trzy rozwiązania:
·        Wynajem kawalerki w miejscu pracy (ewentualnie mniejszego mieszkania dwupokojowego w przypadku powiększenia rodziny). Jest to niestety dość znaczny koszt, ale bez tego się nie obejdzie.
·        Mieszkanie z rodziną. Tutaj niestety jest problem związany z warunkami (moi rodzice jak i żony mieszkają w niezbyt dużych mieszkaniach). Ostatecznie bez dzieci znalazło by się rozwiązanie.
·        Wynajem mieszkania w rodzinnym mieście i dojazd do pracy. To rozwiązanie ma swoje plusy i minusy. Do plusów można zaliczyć bliskość rodziny, która pomoże z dziećmi. Minusem są oczywiście uciążliwe i kosztowne dojazdy do pracy. Koszta można by jeszcze obniżyć jeżdżąc wspólnie ze znajomymi.

Tak naprawdę jest jeszcze czwarte rozwiązanie, a mianowicie kupno działki budowlanej, również w rodzinnej miejscowości i w przyszłości rozpoczęcie budowy. Pojawiła się szansa, że miasto rozpocznie wydzielanie i sprzedaż działek budowlanych w dosyć atrakcyjnym rejonie miasta.

Wydaje się to być mniej ryzykownym rozwiązaniem niż zaciąganie kredytu hipotecznego na mieszkanie. Ostatecznie będzie można sprzedać w przyszłości działkę i powrócić do któregoś z poprzednich rozwiązań. A własny kawałek ziemi to jest jednak coś.

A co Wy drodzy czytelnicy sądzicie na ten temat?