Na wielu serwisach informacyjnych możemy przeczytać informacje o słabym zainteresowaniu debiutem Banku BGŻ. Chodzą słuchy jakoby zapisy były kilkukrotnie mniejsze niż w wypadku PZU czy GPW. Akurat ta informacja wydaje mi się czymś zupełnie normalnym biorąc pod uwagę wielkość i rozpoznawalność banku BGŻ w porównaniu do w/w firm.
Dwa dni temu zostały opublikowane wyniki banku BGŻ za I kwartał 2011 roku. Są one znacznie lepsze niż w ubiegłym roku – 33,8 mln zł zysku netto (wzrost o 250%). Lepsze wyniki to głównie zasługa większego portfela kredytów (w marcu 9% wyższe niż w zeszłym roku). Dodatkowo na ten wynik wpływ miały lepsze wyniki z tytułu odsetek (wzrost 35%).
Przechodząc jednak do tematu ceny emisyjnej to wydaje mi się, że dyskonto jest niemal pewne. Nie sądzę, żeby fundusze wchodziły w tą ofertę po cenie 90zł. Średnia wycena Domów Maklerskich wynosi 72,50zł za akcję. Wydaje się, że po takiej cenie instytucje będą skore do większych zakupów.
Z jednej strony Minister Skarbu Aleksander Grad będzie chciał otrzymać jak największą kwotę za BGŻ w celu spełnienia celu rocznego odnośnie prywatyzacji. Z drugiej jednak strony, w tym roku przeprowadzony będzie jeszcze debiut Jastrzębskiej Spółki Węglowej, więc niepowodzenie w IPO BGŻ na pewno spowodowałoby niechęć wielu inwestorów prywatnych do udziału w IPO JSW.
Jeżeli chodzi o mnie, to wciąż nie jestem przekonany czy wejść w tą ofertę czy się wstrzymać. Ryzyko jest na pewno znacznie większe niż przy debiutach takich spółek jak PKO BP, GPW czy nawet Tauronu. Niewiadomą wciąż jest ostateczna cena akcji, która wydaje się, że będzie niższa niż zakładane 90zł. Dodatkowo sytuacja na giełdzie nie wygląda ostatnio imponująco, m.in. ze względu na zawirowania w strefie Euro. Ostateczną decyzję najprawdopodobniej podejmę w niedzielę po głębszym zastanowieniu.
Zapraszam do przeczytania poprzednich artykułów na temat debiutu Banku BGŻ: Debiut BGŻ na giełdzie i Debiut BGŻ - bliższe informacje.